W sobotę wieczorem, 22 marca o godzinie 20:30, Kraków zaoszczędził parę groszy na energii elektrycznej, przyłączając się do globalnej akcji „Godzina dla Ziemi” organizowanej przez WWF. W ramach tego wydarzenia zgasły światła wielu znanych krakowskich obiektów, takich jak Sukiennice, bazylika Mariacka, Zamek Królewski na Wawelu oraz Katedra Wawelska.

Ciemność spowiła również Wieżę Ratuszową, pałac Wielopolskich, kładkę o. Bernatka oraz kopiec Kościuszki. Do akcji dołączyły także krakowskie uczelnie, w tym Uniwersytet Jagielloński, Akademia Górniczo-Hutnicza oraz Politechnika Krakowska, wyłączając iluminacje swoich budynków.

Godzina dla Ziemi: Światła gasną, emocje rosną

Jak zareagować na taką akcję? Można udać się na wieczorny spacer podziwiając niecodzienny widok ciemnych ulic. Niektórzy może, korzystając z okazji, urządzili sobie romantyczne kolacje przy świecach, twierdząc, że skoro Paryż to miasto świateł, to Kraków może być miastem świec. Kto wie, może efekty tego będą za dziewięć miesięcy. Przewrotnie można powiedzieć, że to doskonały moment, aby sprawdzić, ile gwiazd można dostrzec nad miejskim niebem bez wszechobecnego oświetlenia.

Kraków nocą w zimie

Tylko przez jedną godzinę na Rynku jest ciemniej. Przez pozostałe wieczorne i nocne godziny w roku światła tu nie brakuje.

Głosy za i przeciw

Jak to zwykle bywa, akcja spotkała się zarówno z pochwałami, jak i krytyką. Zwolennicy podkreślają symboliczne znaczenie wydarzenia, które ma na celu zwrócenie uwagi na potrzebę ochrony środowiska i oszczędzania energii. Profesor Jan Danielewicz z Politechniki Wrocławskiej zauważył, że akcja ma „wydźwięk propagandowy” i uczy nawyku wyłączania świateł, co jest pozytywne z punktu widzenia ekologii.

Jednak nie brakuje sceptyków. Krytycy twierdzą, że „Godzina dla Ziemi” to jedynie symboliczny gest, który nie przynosi realnych korzyści dla klimatu, a może nawet zaszkodzić. Wskazują, że nagłe wyłączanie i włączanie dużej liczby odbiorników może destabilizować system elektroenergetyczny. Ponadto, niektórzy uważają, że akcja daje uczestnikom fałszywe poczucie, że zrobili coś znaczącego dla planety, podczas gdy prawdziwe działania proekologiczne wymagają codziennego zaangażowania i konkretnych decyzji politycznych.

Ciemność widzę, ciemność…

Mimo mieszanych opinii, „Godzina dla Ziemi” w Krakowie przebiegła bez zakłóceń. Bo niby co miałoby się stać? Spacerujący po mieście mogli doświadczyć niecodziennej atmosfery, a niebo nad Krakowem wydawało się gwiaździste jak nigdy wcześniej. Czy taka symboliczna akcja zmieni świat? Może nie od razu, ale z pewnością skłania do refleksji nad naszym codziennym wpływem na środowisko. A jeśli przy okazji ktoś przypomni sobie, gdzie schował latarkę – tym lepiej!